Rekonesans w Moku. |
Relacje - Trekking | |||
Wpisany przez Wojtek | |||
niedziela, 19 kwietnia 2009 22:34 | |||
Często zdarza mi się narzekać, że idąc się w góry nie mam kiedy robić zdjęć. Zwietrzyłem okazję, wspaniałą pogodę i wybrałem się do Moka. "Taksówka" dostarczyła mnie na parking na Łysej Polanie o 21:30, skąd po 2 godzinach marszu dotarłem do schroniska, które przywitało mnie zupełnie puste. Z założenia drogę miałem przejść na turach, ale warunki na to nie pozwoliły więc całe 9 km darłem z buta "turowego", czego efektem były mega otarcia na piętach. Mimo bólu zmusiłem się jeszcze do spaceru pod nowe schronisko - oczywiście z aparatem - zobaczyć góry w blasku księżyca. Udało mi się to nawet uwiecznić. Jak na nocną panoramę wygląda bardzo ciekawie. Warunki były idealne: lekki mrozik i zero wiatru. Sesja skończyła się o 1 w nocy. Przed nynamiem zrobiłem sobie jeszcze super ciepłą herbatkę i poczołgałem się do pustego pokoju. Totanlie nawaliło grzanie, bo wymarzłem w nocy strasznie. O 6 rano obudził mnie budzik, ale 4 litery nie chciały zwlec się z wyrka. Jednak stwierdzenie, że kto rano wstaje temu Pan Bóg daje zmotywowało mnie do wstania. Wkładając nogi do wkładek od butów turowych wiedziałem, że poruszanie się dzisiaj to będzie taka droga przez mękę - cierp ciało jak żeś chciało :(. Pół godziny później robiłem już zdjęcia szczytów oświetlonych blaskiem porannych promieni wschodzącego słońca. Dzień zapowiadał sie pięknie. Wróciłem do schroniska na małe conieco, czyli śniadanko. Towarzyszyła mi jedynie Pani Ewa - pozdrawiam - która poratowała mnie kawałkiem plastra i zasugerowała podejście pod Mnicha na zbocze Miedzianego. cdn... Wirtualny spacer w rejonie Morskiego Oka.
|