Info -
Nasze
|
Wpisany przez Wojtek
|
czwartek, 06 grudnia 2012 23:52 |
1 grudnia odbyły się 2 Manewry Dryboonkrowe w Janówku pod Warszawą. Impreza przygotowana była na bogato. Kulinarnie, gdy czegoś zabrakło, zaraz się pojawiało. Ognisko cały czas w pogotowiu, gdy tylko ktoś zmarzł lub zgłodniał. Pogotowie w pogotowiu również, ale roboty mieli niewiele, jedno szycie dłoni. Janówek, to z pozoru bezużyteczne zwały betonu po bunkrach wojennych. Środowisko warszawskie cierpiąc na permanentny brak naturalnej skały w okolicy podniosła ich status do rangi rejonu wspinaczkowego. W tym roku został podniesiony również poziom przygotowanych dróg i tak w eliminacjach mogliśmy się zmierzyć z zeszłorocznym finałem i dodatkowo były dwie perełki za 7+. Ogólnie rzecz biorąc można się było nawspinać.
Bardzo ważnym atutem była przyjacielska atmosfera panująca wśród rywalizujących uczestników. Doping i podpowiedzi wyrównywały szanse między przyjezdnymi a lokalsami, dodatkowo na trudniejszych drogach chwyty były oznaczone. Wśród zawodników było czterech weteranów po 40tce, utworzono dla nas osobną kategorię. Okazało się, że niepotrzebnie, bo wszyscy zatopowaliśmy na wszystkich drogach i weszliśmy do półfinałów z maksymalną ilością punktów. Droga półfinałowa to już nie przelewki 8+/9, wyłoniła najsilniejszą czwórkę w tym trzech weteranów, którzy weszli na pudło. Mi udało się uplasować na 4 miejscu. Większość uczestników była zaskoczona takim finałem, cytuję za facebookiem ?Wyjadacze pokazali miejsce w szeregu młokosom, poniekąd symbolicznie - ostatni raz, bo w przyszłym roku to się zmieni!? ? każda motywacja do doładowania jest dobra, więc do roboty, kolejna edycja za rok. Ogólnie rzecz biorąc impreza zasługuje na 10 w skali do 10. Nie ma to tamto - to mówiłem ja - Taśma ;)
|