Mój pierwszy półmaraton |
|
|
Relacje -
Refleksje
|
Wpisany przez Wojtek
|
wtorek, 17 lipca 2012 21:36 |
W życiu niektórych wspinaczy przychodzi taki czas, że trzeba zoperować kolano. Nie przeszkadza to we wspinaniu, bo jedna noga wystarczy. Natomiast, gdy trzeba zoperować dwie dłonie…nie ma lipy, trzeba na jakiś czas zająć się czymś innym. Jedyny sport, jaki można uprawiać z przyszłym wykorzystaniem we wspinaniu jest bieganie, w które mocno się wkręciłem. Ponieważ za dwa miesiące moje miasto debiutuje w „półmaratonie” a trzeba zaznaczyć, że w biegach masowych, bieg „Powsinogi” ma 33 letnią tradycję (jeden z najstarszych biegów w Polsce http://www.biegpowsinogi.pl/) Serdecznie zapraszam wszystkich na tę imprezę w niedzielę 16 września. Przed Wami całe 2 miesiące, dla tych, co nie wierzą, że dadzą rady, tutaj są porady http://treningbiegacza.pl/Dla tych co nie mają czasu trenować – moja relacja z półmaratonu, który popełniłem wiosną i dałem rady ;). Zapraszam i Pozdrawiam Marcin Taśma Tasiemski
Mój pierwszy półmaraton Przyszło potwierdzenie mojej rejestracji w Pierwszym Półmaratonie w Tarnowie Podgórnym. Nie było to trudne, wystarczyło kilka razy kliknąć myszką. Ciekawe czy z bieganiem pójdzie równie łatwo ;), ma to być również mój… pierwszy półmaraton. |
Więcej…
|
Epizod z Khan Tengri |
|
|
Relacje -
Refleksje
|
Wpisany przez Wojtek
|
niedziela, 05 września 2010 18:59 |
Po otrzymaniu materiału od Pawła postanowiłem założyć nową zakładkę pod tytułem Refleksje, a dlaczego - zapraszam do lektury:
Staję i dyszę, jak lokomotywa z wiersza Brzechwy, wmawiam sobie że po dziesięciu oddechach pójdę dalej. Po dwudziestu przestaję liczyć i dalej stoję. Przypominam sobie wszystkie teorie poruszania się na wysokościach (równe oddechy, powolne kroki itd.) , nie wiem dlaczego ale żadna nie działa. Słońce smaży niemiłosiernie. Mam na sobie jedynie delikatną bieliznę, a czuję jakby przykładano do mojego ciała rozgrzane żelazko i prasowano je gorącą parą. Stoję tak długo, że nareszcie czuję jakbym mógł rześko podbiec z plecakiem przynajmniej całe sto metrów. Ruszam, trzy kroki i znowu staję, to jakiś koszmar. Pod nogami zamiast śniegu grząski cukier. Rozglądam się gdzie jestem. |
Więcej…
|
|
|
|
|
|