Spacer internetowy

     z wyprawy na największy masyw górski w Alpach .:.

 

Zdobywcy Gór

    zapraszają do panoram .:.
Start .:. Relacje .:. Wspinaczka .:. Zimowy wspin Marcina
Zimowy wspin Marcina Drukuj Email
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 
Relacje - Wspinaczka
Wpisany przez Wojtek   
niedziela, 23 marca 2014 18:31
Zimowe wspinanie Marcina02.01 prawie jeszcze na kacu :), postanowiłem sprawdzić pogłoski o braku warunków na zimowy wspin.
W planie Hala i działalność po klasycznych turach zimowych. Auto standardowo stawiam powyżej CPNu BP, szybki przepaki i ruszam do góry. Faktycznie szok, śniegu jak na lekarstwo, w mojej ocenie wygląda to na koniec kwietnia a nie na początek stycznia! Mimo tego dziarsko napieram do góry by zdążyć do 21 na piwko. W drzwiach czeka na mnie poznany przez net i umówiony na wspin, kolega Brunon. Pierwszy raz śpię w Murowańcu ... Betlejemka zamknięta do odwołania, trochę mi to nie w smak. Jest drogo, poza tym ku mojemu zdziwieniu jest sporo ludzi wspinających się a i atmosfera fajna. Spotykam kilku zimowych mocarzy, pytania o warun.
Rano wstajemy plan zakłada prosty wspin, żeby się poznać między sobą jak i zbadać warunki w ścianie. Wybór pada na żebro Potoczka o trudnościach zimowych oscylujących w okolicach III / IV, choć chodzą słuchy że jak mało śniegu to może być trudniej :). Pod ścianą meldujemy się o 8:00, szpeimy się i ruszam jako pierwszy. I wyciąg to wspin po trawkach, i skale, zero śniegu, mimo tego poruszam się ostrożnie żeby wyczuć czy trawki dają zaufanie. Po dotarciu do stanu kolega pewnie mnie mija i rusza dalej, znikając za przełamaniem. II wyciąg idąc na drugiego to bardzo fajny wspin po prawie czystej skale, skalna płyta jedynie pewne miejsca są poprzetykane lodem i trawkami, naprawdę super wyciąg. Ponownie następuje zmiana i ja prowadzę kominek za III, spotykając na stanie dwóch toprowców. Kolejne wyciągi przebiegają bez większych niespodzianek. Na mnie pada wyciąg czysto skalnej rysy za IV, może IV+. jest czujnie ale pewnie. Po 4 godzinach i 7 długościach liny kończymy drogę. Bardzo fajne wspinanie, bardzo fajna droga, a brak śniegu tylko dodał jej charakteru. Trochę plujemy sobie w brodę że nie wzięliśmy śrub, moglibyśmy wbić w Komin Muchu, jest dopiero 13:00 a my już po wspinie nad Czarnym Stawem. Mimo tego postanawiamy iść na piwko i jutro z rana wbić w Komin Muchy. Jakoś tak wyszło że pijemy do 10tej i mocno zrobieni idziemy spać ... rano już tego żałujemy, nawet Brunon cicho siedzi przy śniadaniu :).
Mimo kaca o 8 ruszamy w "szybkiej trójce" dodatkowo z Hubertem w kierunku Kominu Muchy, plan zakłada zrobienie 2 wyciągowego Komina Muchy oraz kontynuowanie wspinania przez kocioł kościelcowy kominem Drewnowskiego na Żadni Kościelec. Pod drogą spotykamy dwójkowy zespół który mimo że dochodzimy wspólnie postanawiamy przepuścić przodem, ze względu na konfigurację 2 do 3 osobowego zespołu. Po 1 godzinie oczekiwania ruszam pierwszy. Ku mojemu zdziwieniu w kominie jest niewiele lodu, ale główny problem stanowią uskoki skalne które są bez lodu i są dość trudne. Po długiej walce zakładam stan, trochę mi sprało psychę, bo jakoś się zapędziłem i niezbyt często zakładałem asekurację, co w połączeniu z trudnymi uskokami dało się we znaki. Ze względu na trójkowy zespół prowadzę również kolejny wyciąg ale jest już dużo prostszy, mimo tego ładuje śruby i camy co 2metry :). Moje subiektywne odczucie komina to WI3-4, IV. Powyżej komina ruszam ku kotłowi kościelcowemu, super popylanie po betonach z dwoma dziabkami, marzenie. Po przejściu kotła, zapędzamy się za spotkanym wcześniej zespołem i dziwnym trafem mijamy wejście w główne trudności kominu Drewnowskiego. Decyzja jest jedna odbijamy w lewo w kierunku przełęczy Mylnej, skąd mamy rozpocząć zejście. Prowadzenie przejmuje Hubert i już na luzie na drugiego pomykamy sobie razem z Brunem. Tempo Huberta i podejście na lotnej trochę mi odcina zasilanie ale daliśmy radę i nie dałem poznać po sobie zmęczenia :).
Po kilku nie ewidęntych długościach liny, i naprawdę pięknym trawersem w głębokim śniegu z trudną asekurację docieramy zmęczeni na przełęcz Mylną.
Po 8 godzinach o 16:40 jesteśmy w Murowańcu, jedno piwko, drugie piwko, kwaśnica, przepak. Sprawdzamy pogodą na niedzielę, niestety ma podać deszcz, chcieliśmy robić filar Świnicy bądź filar Staszla, nic następnym razem.
Decyzja zapada schodzimy na dół.
Zapraszam do galerii.
Do następnego razu.
Marcin
 
Przetłumacz stronę na język angielski Wersja językowa - niemiecka

Licznik odwiedzin

Dzisiaj >182
Wczoraj >328
W tygodniu >510
W miesiącu >11577
Wszytskie >1740900

Odwiedza nas

Naszą witrynę przegląda teraz 14 gości 

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. To find out more about the cookies we use and how to delete them, see our privacy policy.

I accept cookies from this site.

EU Cookie Directive Module Information